Już jutro żegnamy się z wakacjami, minęły tak szybko i chociaż na swoje wakacje jedziemy w pierwszej połowie września to i tak myśl, że mamy lipiec lub sierpień sprawia, że człowiek czuje się jakoś lepiej i pogodniej :) bo w końcu wakacje..., miasto w ciągu dnia jest spokojniejsze, a ożywa dopiero wieczorami, gdzie mnóstwo osób wychodzi na spacery, na rynek, "po chłodzie", każdy jest pięknie opalony i uśmiechnięty :) coś jest niesamowicie pięknego w tym czasie :)
Ale ja dziś nie samym urokiek wakacji chcę się z Wami podzielić, a napisćo moich ulubieńcach wakacyjnych i jak dla mnie must have :) A są nimi:
- Błyszczyk Revlon Colorburst Lipgloss, który jest w neutralnym kolorze i daje jedynie delikatną poświatę na ustach
- Garnier BB Cream, w kolorze Light, do skóry mieszanej i tłustej, lekki krem z minimalnym dodatkiem podkładu, nie kryje i nie maskuje niedoskonałości ale na szczęście moje drobne plamki na skórze chowają się kiedy lekko się opalę więc nic cięższego przy upałach nie było mi potrzebne :)
- Bronzer Miss Sporty, Ohh Tan So Fine, Bronzing Powder, świetny i bardzo wydajny bronzer, składający się z jaśniejszej części z malusieńkimi, błyszczącymi drobinkami i ciemniejszej, matowej, świetnej do lekkiego konturowania twarzy.
Oto moi wakacyjni ulubieńcy :) 



Wibo Express Growth to seria numer 1 :) Używam ich głównie na co dzień, co widać po kolorach, bo dominują odcienie czerwieni i nude. Lakiery nie smużą, wystarczą dwie warstwy, aby idealnie pokryć płytkę paznokcia i standardowo trzymają się bez uszkodzeń ok 3-4 dni. W niskiej cenie otrzymujemy, fajny produkt.



Chciałam Wam dziś pokazać fajne zestawienie, energetycznych kolorów w kasetce jaką mam z Inglota, no i mogę pokazać jak wygląda kasetka chwilę po upadku z 1,5 m :( 
W kasetce od prawej mamy matowy turkusowo - zielony kolorek cienia, który pięknie prezentuje się w połączeniu z kolegą obok soczystą, połyskującą limonką.
W środku mamy biały cień, opalizujący na pastelowy fiolet, obok neonowy róż, świetny do nakładania na mokro i moja ukochana czerń, tym razem czysta w macie.
Dobrze, że ucierpiał tylko jeden kolor, choć żałuję, że akurat ten, bo to jeden z moich ulubionych i niestety nie mam odpowiednika.
A cienie jak zawsze polecam :)




Szkoda, że była to limitowana edycja, a mi udało się nabyć tylko 6 kolorów, bo jest to jedna z moich ulubionych serii. Każdy kolor jest w intensywnym odcieniu, choć najlepiej wygląda przy nałożeniu 3 warstw. Na pazurkach bez zarzutu utrzymują się 3-4 dni.


Ostatnie tygodnie rozpieszczają nas upałami, pięknymi słonecznymi dniami i co za tym idzie przetłuszczającą się skórą twarzy. Aby zadbać o jej dobre nawilżenie i oczyszczenie, postanowiłam wypróbować żele do mycia twarzy. Oba kupiłam w promocji w Rossmanie, pokuszona dobrą ceną i zapewnieniami Pani na kasie, że są super, tydzień po tygodniu :)
Pierwszy kupiłam Żel do mycia twarzy Refresh z Kolastyny. Producent zapewnia, że odświeża, nie wysuszając naskórka i stanowi tarczę dla skóry... niestety tarczę to stanowi nie zmyty do końca makijaż, bo ten żel bardzo słabo się pieni i bardzo słabo zmywa ze skóry zanieczyszczenia. Po napisie "refresh" spodziewałam się, że zapach żelu będzie lekki i świeży, cytrusowy? a zapach jest dziwny i ciężko go nawet opisać. Żel jest też mało wydajny i szybciutko ucieka z tubki, ale cena ok 10 z jest stosunkowo niska.
Drugim żelem jaki zastosowałam to żel dla cery 30+ z firmy AA Collagen Hial + Ultra Nawilżenie. No i niestety kolejne rozczarowanie.. żel ma być nawilżający, a moja skóra wysusza się po nim jak rodzynka, zmywa makijaż ciut lepiej niż Kolastyna, ale też nie idealnie.
Jestem zawiedziona i w sumie to już chyba wiem czemu były na promocji ;) Szukam dalej :)