Roz na powiece - kasetka Inglot

W tym miesiącu pisałam już o różach na policzki i opisywałam swoje odczucia odnośnie Różu z Bell i Wibo, natomiast dziś o różu na powiece.
Gama kolorystyczna firmy Inglot jeśli chodzi o cienie do powiek jest imponująca i możemy zaszaleć z doborem kolorów. Jak już zapewne zauważyliście, wszystkie moje kasetki to "piątki", bo trzy kolory to za mało, a pięć pięknych odcieni, nawet jeśli któryś byłby podobny do kupionego wcześniej poprzednika to nie grzech, bo i tak się go zużyje ;)
Dziś przedstawiam Wam od lewej, najpiękniejszy matowy różowy cień do powiek jaki posiadam :) Kolor jest fantastyczny, róż w delikatnej brzoskwiniowej poświacie, na oku wygląda naturalnie, kolor jest przepiękny i malując się nim nie uzyskamy efektu "zapalenia spojówek" ;)
Kolejny cień ma kolor prawdziwego pudrowego różu. Wspaniale podkreśla brązowe oczy.
Środkowy kolor jest dużo ciemniejszy od poprzedników, jest to ciemny róż, połączony z kolorem śliwkowym, bardzo ciekawy odcień i nie spotkałam się z nim w gamie kolorystycznej żadnej innej firmy.
Następny to kolor czarny z różowymi drobinkami. Za co je uwielbiam pisałam kilka postów wcześniej ;) I ostatni to kolor srebrny, połyskujący.
Za pomocą tej paletki, możemy wykonać piękny makijaż dzienny jak i wieczorowy.



Next PostNowszy post Previous PostStarszy post Strona główna

2 komentarze:

  1. Uwielbiam róż na powiekach choć on do końca mnie nie lubi :) Bardzo często wyglądam wtedy jak chora - mam na to sposób - kredka NYC Jumbo Milki jako baza :)
    Mam nawet paletkę Sleek Good Girl, UD Naked 3 i Zoeva Rose Golden - LOVE PINK <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba sobie radzić ;)
      No to masz superowe kolorki :)

      Usuń

Dziękuję za komentarz, również zajrzę na Twojego bloga :)
Poinformuj mnie, że obserwujesz - odwdzięczę się :)